22 maj 2013

SHOPPING: nowości z maja

Hi ♥
Przyszła pora na przegląd nowości z maja. Nie ma ich za wiele, jednak są na tyle treściwe, że jestem zadowolona i póki co, z powodu braku funduszy muszę zakupowy szał nieco przystopować. Tak więc zaczynamyy.. ;-)

 W new yorkerze po bardzo korzystnej cenie kupiłam sobie bluzkę bez ramiączek, idealną do letnich zestawów! Oczywiście cena zachęciła mnie najbardziej, było to poniżej 10 zł, do tego modny ostatnimi czasy kolor, nie szło się jej oprzeć ;-) Natomiast granatowe spodnie z podwyższonym stanem pochodzą z H&M, początkowo miałam brać czarne, ostatecznie zdecydowałam się na te, jednak myślę, że przy najbliższej okazji zaopatrzę się też właśnie w czarne. Drugie spodnie, a właściwie grube legginsy marki Top Shop kupiłam na szafie. Nie mam zupełnie pojęcia z czym je można łączyć ; o Natomiast balerinki kupiłam w sklepie z obuwiem na przecenie za mniej niż 10 zł :)! Są gumowe, jednak dość wygodne, na lato w sam raz :)
Spodnie w wisienki zostały już przerobione - mama zwęziła mi nieco nogawki, teraz czekają na swój debiut:) Kupione w sh (!), pierwszy raz napotkałam tam ciuch z Zary, jednak zdecydowałam się na nie, nie ze względu na metkę ;-) Tak na marginesie, to rybaczki :) Top z motywem Barbie upolowałam również w sh, lubię nadruki na koszulkach, ten szczególnie przypadł mi do gustu. Ostatni top, ze sporymi wycięciami pod pachami jest marki LMFAO i oczywiście znany wszystkim tekst na koszulce ;-) Zegarek mam już w wersji białej, teraz pora na miętowy, pochodzi z allegro, z aukcji użytkownika LI-KA2011. Ostatnia rzecz - złota bransoletka kupiona po wpływem impulsu w zwykłym sklepie ;-)

Tyle nowości na maj (bynajmniej teoretycznie), a Wy co ostatnio upolowałyście ?:)

8 maj 2013

Słów kilka o produktach Gerovital

Hej !
Dziś ostatnia recenzja na blogu ;-) Noo, czeka mnie jeszcze opisanie produktów pilomax, jednak je jeszcze trochę muszę przetestować. Rozdział recenzji na jakiś czas na blogu uważam za zamknięty, wywiązałam się ze wszystkich kosmetycznych współprac i teraz blog będzie raczej szafiarski, co nie oznacza, że czasem jakieś wzmianki kosmetyczne się nie pojawią ;-) Nie mniej jednak jakiś czas temu otrzymałam zupełnie niespodziewaną paczkę i do tej pory nie jestem pewna skąd ją mam, haha :) Jednak chętnie przetestowałam produkty i dziś słów kilka właśnie o nich.

Krem nawilżający na dzień
  • Opakowanie: ja otrzymałam krem w formie próbek, jednak było ich na tyle dużo, że krem zdążyłam poznać ;-) Ogólnie jednak krem jest dostępny w zgrabnym opakowaniu, zachowany w tonacji biało - zielonej.
  • Zapach: kosmetyki mają w sobie szarlotkę alpejską, nie wiem czy to dzięki niej, ale krem pachnie obłędnie. Zapach nie utrzymuje się długo na twarzy.
  • Konsystencja: krem ma bardzo delikatną, gładką, przyjemną konsystencję. Łatwo się rozprowadza, szybko wchłania.
  • Działanie: krem jest przede wszystkim świetnie nawilżający. Pomimo, że jest baardzo lekki działa cuda. Ładnie wygładza buźkę, która jest po nim wyraźnie odprężona. Ponadto krem jest wydajny, czasami jedna saszetka wystarczała mi na trzy razy.
  • Dostępność: nie spotkałam się z tymi produktami w żadnej drogerii, nie mam pojęcia gdzie je dostaniemy, w każdym bądź razie za 50 ml zapłacimy 24 zł.
Podsumowując: dobry krem, choć w pełnowymiarowy nie zainwestuję. Dlaczego skoro jest dobry? Bo jakiegoś specjalnego szału nie wywołał, a ja znam tańsze i równie dobre ;)


Krem antycellulitowy
  • Opakowanie: tuba, mieszcząca 200 ml produktu. Sama się nie otwiera, produkt też sam nie ucieka. Nie podoba mi się natomiast to, że na tubie nie znajdziemy informacji w języku polskim.
  • Zapach: podobnie jak w przypadku kremu, bardzo miły, nie utrzymuje się jakoś specjalnie długo.
  • Konsystencja: krem jest dość gęsty, jednak nie przeszkadza to absolutnie przy rozsmarowywaniu go na ciele. Szybko się wchłania, nie daje poczucia lepkości. 
  • Działanie: nie mam jakiś wielkich problemów z cellulitem, natomiast to, co mogę stwierdzić, to krem bardzo ładnie napina skórę. A zapomniałabym :)! Stosujemy go na brzuch, pośladki i uda. Tak więc w tych miejscach, szczególnie na udach skóra jest świetnie napięta. Krem sprawdza się też w roli nawilżacza. 
  • Dostępność: nie mam pojęcia gdzie możemy go dostać, najszybciej w internecie ;-)
Podsumowując: moje zadowolenie kremem jest wielkie, sięgam po niego z przyjemnością. Niestety wciąż nie mogę zmusić się do regularnego stosowania, mam nadzieję, że w końcu ten zły nawyk mi minie :) 
 
Żel ze świetlikiem i kolagenem 
  •  Opakowanie: mała, miękka tubka, zakończona odpowiedniej długości dzióbkiem, produkt z łatwością wydobyć, sam jednak nie ucieka ;-)
  • Zapach: żel jest bezzapachowy, co w przypadku kosmetyków do okolic oczu uważam za wielki plus.
  • Konsystencja: typowa dla żelu. Nie lepi się, w miarę szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu. 
  • Działanie: żelu używam dwa a czasem więcej razy dziennie, zależy od moich potrzeb. Jest niesamowicie lekki, dobry nawet pod makijaż. Złego słowa o nim nie słyszałam i ja również uważam, że to perełka wśród żeli pod oczy. Skóra w okół oczu jest jędrniejsza, nie obciążona i ładnie nawilżona.
  • Dostępność: czytałam, że trzeba się za nim nalatać, ale warto ;-) Prawdopodobnie da radę zamówić go w aptece. Cena to ok. 9 zł
Podsumowując: kosmetyk, który zdobył moje serce. Jest bardzo lekki, nie uczula, ładnie nawilża, uelastycznia, nic ująć, jeśli się kiedyś z nim napotkacie - nie ma co się wahać, trzeba brać :)

Koniec na dziś, mam nadzieję, że będziecie kiedyś miały okazję spotkać się z którymś z tych kosmetyków ;-)  Tymczasem ja uciekam, nie mam konkretnych planów, chłopak ma matury, a mi straaasznie nudno ;-) Miłego dnia ♥♥♥

7 maj 2013

Słów kilka o peelingu polinezyjskim

Hej ♥ 
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją peelingu polinezyjskiego kokosowego z ziarenkami białego piasku z wysp Bora Bora. Nie przedłużając przejdźmy do szczegółów ;-)

Moja opinia:
  • Opakowanie: zgrzewka zawiera 30 g produktu i jest wielokrotnego użytku. Jedna saszetka według producenta wystarcza na 4 - 5 zabiegów. 
  • Zapach: bez zastrzeżeń - piękny, kokosowy ;-)
  • Konsystencja: peeling otrzymujemy w formie proszku. Łyżkę peelingu należy zmieszać z dwoma łyżkami wody. Według mnie proporcja nieadekwatna, bo papka jaką otrzymujemy jest strasznie rzadka, a łazienka cała upaćkana ;-) Ja mieszam obydwa składniki na oko. Otrzymuję gęstą papkę z ziarenkami - piasku z wysp Bora Bora:)
  • Działanie: peeling działa wygładzająco, bardzo ładnie oczyszcza oraz rozświetla. Buźka jest niesamowicie miękka, gładka, miła w dotyku. Sam w sobie jest delikatny, jednak na moją skórę działa wspaniale! 
  • Dostępność: peeling dostępny tutaj.
Podsumowując: peeling jest na prawdę świetny, bez zarzutów. Jednak sam fakt przygotowania jest dla mnie na tyle zniechęcający, że na co dzień wybieram peeling gotowy ;) Choć jeśli lubicie eksperymentować, a przede wszystkim jesteście fankami naturalnych kosmetyków - polecam właśnie ten ;-)

6 maj 2013

Słów kilka o produktach Decubal

Przez ostatnie dwa miesiące swoją pielęgnację skupiłam na produktach Decubal. Była to raczej pielęgnacja na noc, bo jak wspominałam przy wcześniejszych recenzjach, kosmetyki mają nieznośny zapach. Jako, że wszystkich produktów jest sporo, postanowiłam napisać recenzję w jednej notce. Mam nadzieję, że zainteresowani wytrwają do końca ;-)

BODY CREAM - Odżywczy i silnie nawilżający krem do ciała oraz CLINIC CREAM - odżywczy i nawilżający krem do skóry suchej i atopowej
  • Opakowanie: jak widać na zdjęciu, obydwa opakowania różnią się jedynie kolorem. Duża tuba mieszcząca 250 ml balsamu. Opakowania są miękkie, stabilne i po prostu ładne w swojej prostocie. 
  • Zapach: mimo, że na produktach jest napisane, że są one bezzapachowe, to zapach posiadają. Nie potrafię ich określić, w każdym razie do tych przyjemnych nie należą, dlatego decyduję się tylko i wyłącznie na używanie ich w nocy ;-)
  • Konsystencja: krem w czerwonej tubie ma bardzo przyjemną, kremową konsystencję, dobrze się rozprowadza i w miarę szybko się wchłania. Krem w białej tubie ma podobną, choć chyba trochę mniej rzadką konsystencję. Wchłania się również w podobnym tempie. 
  • Działanie: obydwa kremy mają przybliżone właściwości. Obydwa idealnie nawilżają, co już na wstępie jakoś rekompensuje przykry zapach. Dodatkowo bardzo ładnie wygładza skórę, pozostawia ją miękką i przyjemną w dotyku.
Podsumowując: dla osób z suchą i atopową skórą te kremy to z pewnością zbawienie ;-) Ja osobiście jestem bardzo zadowolona z efektów, jakie kremy mi dały, jednak teraz zamierzam wypróbować czegoś nowego, o bardziej przyjemnym zapachu ;) A do nich chętnie wrócę zimą ;-) 

Shower & Bath Oil olejek pod prysznic i do kąpieli
  • Opakowanie: w kartonowym pudełku znajdowała się okrągła tubka z wygodnym w użyciu dzióbkiem. Bardzo łatwy w użyciu, nawet gdy nasze ręce są mokre ;-)
  • Zapach: olejek jest bezzapachowy i faktycznie tego zapachu nie było czuć. Do opakowania dołączone były saszetki o zapachu grejpfrutowym, które możemy wlać sobie do środka. Oczywiście tak zrobiłam i zapach jest nieziemski, ponadto długo utrzymuje się na skórze. 
  • Konsystencja: gęsta ciecz, bardziej niż inne olejki, które do tej pory miałam. Saszetka barwi go na żółto.
  • Działanie: Olejku używałam tylko do kąpieli w wannie. Jak już wspomniałam olejek pachnie niesamowicie, a później i nasza skóra. Nawilża ją tak, że po kąpieli nie potrzeba już jej dodatkowo nawilżać. Nie uczula, nie podrażnia, sprawdził się świetnie, to mój ulubiony produkt ze wszystkich kosmetyków Decubal. 
Podsumowując: nie zastąpił mojego ulubieńca (olejek Avon, planet Spa, Tajski kwiat Lotosu), jednak sprawdził się równie dobrze. Kąpiel z takim olejkiem jest o wiele przyjemniejsza, skóra nawilżona i odprężona, świetny olejek ;)!

Anti- itch gel łagodzący i kojący żel przeznaczony do skóry podrażnionej
  • Opakowanie: przezroczysta tubka, zawiera 100 ml produktu. Plus za tą przezroczystość, bo zawsze wiemy, ile produktu nam zostało.
  • Zapach: produkt jest bezzapachowy, nie tylko jest tak napisane na opakowaniu - w rzeczywistości też nic nie czuć ;-) 
  • Konsystencja: przezroczysta, żelowa, dość gęsta. Łatwo się rozprowadza, średnio wchłania. 
  • Działanie: na początku nie miałam pojęcia w jakie miejsca tego żelu używać. Skóry podrażnionej przecież nie mam.. No właśnie, a jednak mam. Wpadłam na to całkiem niedawno ;-) Jako, że kosmetyk, nie ma szkodliwego składu, postanowiłam użyć go po depilacji, kiedy moja skóra bywa właśnie podrażniona (szczególnie w okolicach bikini). Było to moją zmorą, natomiast ten żel podziałał na prawdę cuda. Nie daje uczucia pieczenia, swędzenia, po prostu świetnie koi i przy okazji nawilża ;-)
Podsumowując: Komfort jaki dał mi owy żel, jest warty na pewno dużo więcej niż 20 zł (cena żelu). Jeśli macie dość podrażnionej skóry bądź, np. pojawiających się kropek, krostek etc. po depilacji warto zaopatrzyć się w ten żel ;-)

Intensive cream - intensywnie odżywczy i regenerujący krem do skóry suchej i atopowej
  • Opakowanie: czerwona, zgrabna, miękka tuba, mieszcząca 100 ml produktu.
  • Zapach: na opakowaniu widzimy napis: bezzapachowy, jednak wcale taki nie jest. Ma nieprzyjemny zapach, nadaje się ew. na noc 
  • Konsystencja: strasznie zbita, na pewno nie nazwałabym tego kremem. Przede wszystkim ciężko wydobyć owe mazidło z tuby. Jest tłusta, powoli się wchłania, pozostawia na ciele taką jakby otoczkę.
  • Działanie: krem w swoim składzie ma praktycznie same tłuszcze ( 71 %) więc już z tego wynika, że powinien świetnie nawilżać. Jednak dla osób z taką skórą jak moja, czyli normalną, to nawilżenie jest zbyt duże. Czasami nakładam go na łokcie, gdzie moja skóra jest strasznie sucha i tam sprawdza się bez zastrzeżeń. Myślę, że wypróbuje go jeszcze na pięty. 
Podsumowując: co za dużo, to nie zdrowo ;-) krem sprawdził się u mnie tylko na niektóre partie ciała, jednak całych nóg na pewno nim nie wysmaruję ;-) 

Face Wash, Nawilżająca pianka do mycia twarzy 
  • Opakowanie: przezroczysta tuba, a przezroczyste opakowania bardzo lubię, zawsze widać ile produktu nam zostało. Opakowanie zawiera w sobie pompkę, która pieni nam substancję zamieszczoną w środku. 
  • Zapach: lekki, prawie niewyczuwalny, nie jest nieprzyjemny jak w przypadku pozostałych kosmetyków.
  • Konsystencja: początkowo wydaje się, że to zwykła woda, jednak po naciśnięciu pompki otrzymujemy mięciutką, przyjemną w dotyku piankę, którą bardzo łatwo się rozprowadza.
  • Działanie: przede wszystkim nie podrażnia, nie szczypie w oczy, nie uczula. Bardzo dobrze, a zarazem delikatnie oczyszcza moją twarz, daje uczucie niesamowitej miękkości i gładkości i nie pozostawia uczucia takiej spiętej skóry, jak to bywa w przypadku niektórych kosmetyków do twarzy. Pianka sprawdziła się u mnie wzorowo.
Podsumowując: jeden z najlepszych produktów jakie firmy Decubal posiadam. Bardzo przyjemnie jest myć twarz tą pianką, zaoszczędzimy sobie podrażnień, uzyskamy nawilżoną i zregenerowaną twarz ;-)

Face cream - odżywczy i intensywnie nawilżający krem do twarzy.
  • Opakowanie: 75 ml produktu zamknięto w okrągłym, niewysokim, plastikowym słoiczku. Dodatkowo w środku zabezpieczony folią. 
  • Zapach: dalej czuć ten średnio przyjemny zapach, w przypadku kremu do twarzy to średnio przyjemna sprawa.
  • Konsystencja: biała maź, typowa dla kremu, nie jest za rzadki, ani za gęsty taki w sam raz. Szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej otoczki.
  • Działanie: używałam go tylko i wyłącznie na noc (zapach) i zawsze rano miałam bardzo gładką twarz. Krem baardzo nawilża, świetnie się spisuje, suchość nie ma z nim szans ;-) Widać odżywienie, gdyby nie ten zapach używałabym go na okrągło ;-)
Podsumowując: kolejny dobry kosmetyk, który ma niefajny zapach. U wielu osób już na starcie może on odstraszać, jednak warto przynajmniej spróbować ;)

kosmetyki Decubal dostępne są w aptekach, na stronie sklepu można sprawdzić gdzie otrzymamy owe produkty tutaj.
 
Koniec ;-) Mam nadzieję, że przynajmniej jakiejś garstce osób recenzje okażą się przydatne. Jako, że jeszcze ten tydzień mam wolny, to może uda mi się nadrobić wszystkie zaległe recenzje, a już dużo ich nie zostało ;-) 

5 maj 2013

Shopping: ostatnie nowości z kwietnia

Hej ♥
Dzisiaj przygotowałam dla Was post z nowościami z kwietnia. Postanowiłam stopniowo zakończyć na blogu recenzje, choć jeszcze masa produktów czeka, aż o nich napiszę, mam nadzieję, że do końca maja uda mi się ten rozdział w życiu bloga zakończyć. Dlatego też nowości od tej pory będą tylko i wyłącznie dotyczyły ubrań i dodatków ;-) Najlepszym zakupem w kwietniu są Air Maxy, które sprezentowałam sobie na urodziny :) 

Postanowiłam też zaopatrzyć się w dłuższe bluzki, odpowiednie do legginsów. Muszę jeszcze zaopatrzyć się w odpowiedniej grubości legginsy ;-) Zdecydowałam się na dwie - białą i miętową. Jedna powędrowała do szafy mamy ;-)

 Ostatnim zakupem jest torebka - zwykła, prosta, beżowa, idealna na wiosnę ;-) Brakowało mi właśnie takiego koloru jak i modelu ;)


Tyle ;-) Teraz czekam na chłopaka i prawdopodobnie będziemy wspólnie zamulać ;-) A Wy jakie macie plany ?

4 maj 2013

Słów kilka o pomadce Mariza

Hej ♥
Dziś ostatnia z recenzji marki Mariza. To ostatni produkt, który zamówiłam jakiś czas temu. Mianowicie mowa o pomadce do ust Soft & Colour Mariza. 
 Moja opinia:
  • Opakowanie:  zgrabne, czarne, jednak wydaje mi się, że nie jest jakoś ekstremalnie wytrzymałe. Na szczęście moja pomadka jeszcze mi nigdzie nie spadła ;-)
  • Zapach: bardzo przyjemny, czuć go przez dłuższy czas ;)
  • Kolor: dostępna w 16 odcieniach mój to 04. Brawo za szeroką gamę kolorystyczną.
  • Działanie: pomadka przede wszystkim świetnie i długotrwale nawilża usta. Nadaje piękny kolor, który utrzymuje się bardzo długo. Kolor jest intensywny, taki jak na katalogowych zdjęciach, na prawdę godna uwagi.
  • Dostępność: produkty Mariza dostępne są w drogeriach oraz na stronie Marizy. Koszt pomadki to ok. 8 zł
Podsumowując: pomadka to produkt, który marki Mariza przypadł mi najbardziej. Gdy tylko je spotkam w drogerii zaopatrzę się w inne odcienie. Jeśli szukacie pomadki dobrze nawilżającej polecam właśnie tą ;)! Obiecuję pokazać jak wszystkie produkty prezentują się w makijażu - już niebawem ;-)

Jeśli macie ochotę dołączyć do Klubu Marizy zapraszam tutaj. Zachęcam też do podarowania lajka Marizie na facebooku ♥ A pytania do mnie możecie kierować tutaj ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...